wtorek, 17 stycznia 2012

były sobie świnki... dwie

Za oknem nadal plucha, a śniegu jak na lekarstwo. Zostały mi resztki gulaszu, więc postanowiłam je jakoś wykorzystać. Zrobiłam coś, co chodziło mi po głowie już od bardzo dawna. O czym mowa? A no o świnkach!




Co prawda nie są to świnki prawdziwe z krwi i kości, ale równie sympatyczne a w zasadzie smakowite. Kiedyś natknęłam się na nie w czeluściach internetu i od razu podbiły moje serce. Są bardzo uniwersalne, bo można je zrobić z dowolnym farszem, ale przede wszystkim idealnie nadają się na wykorzystanie resztek gulaszu, bigosu czy jakiegokolwiek innego farszu (np. grzybowego z pierogów). W sieci jest na nie dużo przepisów, ale ja nie trzymałam się żadnego z nich. Ciasto powinno (wedle przepisów) być krucho-drożdżowe, ale z braku czasu (a może i też z ukrytego lenistwa) zrobiłam zwyczajne drożdżowe. Mówię wam.. wyszły przepyszne, mięsne świnki! Na pewno jeszcze nie raz zagoszczą na naszym stole. Kto wie, może nie tylko w wersji resztkowej, ale również jako pełnoprawne danie.
Polecam :)

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...