piątek, 27 lipca 2012

Jan Brzechwa i inne książki

Wreszcie udało nam się zebrać wszystkie książeczki autorstwa Jana Brzechwy z serii "Bajki dla malucha" wydawnictwa Skrzat :)) Są jeszcze inni autorzy, ale na tym zależało mi najbardziej.






Ostatnie dwa nabytki, których nam dotychczas brakowało, to Tydzień i Samochwała.
Książeczek jest dużo, ale oczywiście mam swoje ulubione. Są to: Na straganie, Entliczek-pentliczek, Kwoka, Kokoszka smakoszka i Żaba :) Córka z kolei z tej serii lubi najbardziej Katar. Pewnie dlatego, że jak mama czyta książeczkę to ciągle robi aaaaa-psik :)) Jej pozostałe dwie ulubione to Pinokio i Kurczaczki.
Z Jana Brzechwy udało mi się jeszcze dopaść, co prawda z innego wydawnictwa, ale jednak - Na wyspach Bergamutach. Jestem w prost w niebo wzięta, że udało mi się zebrać ich aż tyle :))



Pozostając w temacie książek, będąc w Jastrzębiej Górze kupiłam jeszcze dwie pozycje. Wiem wiem, znowu "pamiątki z nad morza" hehe
Tak czy owak spodobała mi się książeczka o ptakach (ma twarde strony) i Pierożki babci Alicji.
Ta ostatnia opowiada o wspólnym lepieniu pierogów, współpracy, pomocy innym a także wdzięczności :) Bardzo mi się ona podoba.



W domu mam też dwie książki, w których jestem zachwycona ilustracjami. Obie jeszcze nie są na wiek mojej córki, ale czas szybko leci więc nie długo będą jak znalazł a obrazki można oglądać w każdej chwili.
Pierwsza to książeczka typu elementarz pt."Mama Gąska uczy dzieci literek". Druga to wiersze Marii Konopnickiej dla dzieci. W obu publikacjach ilustracje są przecudne! Popatrzcie sami...





czwartek, 26 lipca 2012

wakacje

Obiecałam we wcześniejszym poście, że napiszę co nieco na temat Ocean Parku we Władysławowie. Cały kompleks otwarty jest podobno od niedawna.




Sama nazwa może być lekko myląca, bo kojarzy się (a przynajmniej mnie) z jakimś parkiem wodnym z żywymi zwierzętami. Niestety żywych okazów tam nie ma, nie biorąc oczywiście pod uwagę rybek pływających w oczku wodnym. Jak mniemam ideą parku jest pokazanie za pomocą modeli jak wyglądają morskie zwierzęta.



Jednak niech nikogo to nie zmyli, bo prawda jest taka, że główną atrakcją parku jest duży plac zabaw z trampolinami, huśtawkami, zjeżdżalniami i innymi takimi ;) Ceny już dokładnie nie pamiętam, ale była na tyle nie adekwatna do tego co kompleks oferuje, że zdecydowaliśmy się tam już nie wracać (przynajmniej nie w te wakacje).
Oczywiście pieniądze można było też jeszcze wydać w sklepikach z pamiątkami:



Dodatkową atrakcją są "skoki wyższych lotów" jak widać na załączonym obrazku:


Na zdjęciu w dolnym lewym rogu widać, że cały park jest położony w takiej dolinie i o ile wejście, a raczej zejście w dół nie sprawia dużych problemów, tak wejście pod górę z powrotem jest dosyć męczące (szczególnie gdy jest upał i trzeba pchać duży wózek z dzieckiem w środku hehe ;)  ). Na szczęście mają w przyszłym roku zrobić windę dla wózków.


A teraz wracając do bardziej morskich klimatów... trochę zdjęć z Helu:


No i oczywiście foczki... bo być na Helu i nie zajrzeć do fok to hmm... to chyba się nie zdarza. Choćby po raz setny, ale zawsze miło pooglądać te gładziutkie łebki wystające z wody :) Żałuję tylko, że nie trafiliśmy na karmienie, spóźniliśmy się :-/






A na mieście spodobała mi się bardzo ta kawiarenka, a może raczej restauracja, trudno powiedzieć bo nie wchodziliśmy do środka.


Czy wy też tak macie, że z morzem i wakacjami kojarzą wam się jakieś specjalne rzeczy (tzn. oczywiście oprócz właśnie morza, mew, plaży itp.) ? Mnie zawsze z morzem kojarzą się gofry i kukurydza :)))) Nie ma mowy żebym będąc nad Bałtykiem nie skusiła się na nie. Lubię też lodowe, kolorowe napoje no i oczywiście smażoną rybkę.




A zostając przy temacie jedzenia, jadłam po raz pierwszy czebureka - takiego ukraińskiego, smażonego pieroga.
W smaku dobry, ale czas oczekiwania powala na kolana i sugeruje że fast food to to do końca nie jest. Zresztą nie wiem czy w tej budce, w której go przyrządzano, można robić jednocześnie kilka sztuk, bo wszystko wskazywało na to że jest miejsce tylko na jednego. Zresztą ruch był raczej mały. My się skusiliśmy na w spółkę na pierożka z nadzieniem mięsnym.




Pogoda nie była zachwycająca, ale może to i lepiej, bo nie należę do osób, które lubią plackiem leżeć na plaży i smażyć się jak skwarka. A widoki były takie (choć nie zawsze):



A co porabiała moja córcia?
A no podjadała porzeczki prosto z krzaka, biegała po deszczu, plażowała i bawiła się w piasku.


Czasami też zbierała szyszki w lesie i "bawiła się" w sztorm, trzymając dzielnie tatę za rękę, bo inaczej to by ją chyba przewróciło  :)))))




A jak pogoda była niezadowalająca, to zawsze można było posiedzieć na balkonie z książką w ręku :) Kto wie, może mi rośnie mały mol książkowy ;)

 
 To by było na tyle.... 



Pozdrawiam :)

piątek, 20 lipca 2012

straganowy misz-masz



No i wróciłam z wakacji. W sumie to wróciłam już tydzień temu, ale córci zaczęły wychodzić ząbki trzonowe, więc mieliśmy kilka dni (i nocy) z głowy. Mała dostała gorączki i w ogóle już myślałam, że to jakiś wirus i trzeba będzie jechać do szpitala. Póki co już jest w porządku, ale wiem że to jeszcze nie koniec i czeka nas reszta ząbków :) 
A nad morzem pogoda taka sobie... oczywiście w całej Polsce były upały 30-sto stopniowe a u nas chłodno i deszczowo. Pocieszam się, że chociaż nie męczyliśmy się w skwarze :) Co prawda były dni, że opalaliśmy się na plaży, ale prędzej czy później wyganiał nas z niej deszcz. 
W następnym poście pokaże wam trochę morza i napiszę o Ocean Parku we Władysławowie, a dziś zdjęcia pod hasłem "co można kupić nad morzem" czyli straganowy misz-masz :














 Ciekawi was co w tym mętliku kupiłam sobie ja? No to proszę.... oto moje pamiątki z nad morza, które z morzem w sumie nie mają nic wspólnego:

podkładka pod garnek w kształcie kury (spód drewniany a wierzch z korka) oraz serwetnik z kogucikiem



A dla córci kupiłam klocki z literkami i cyferkami, więc też wyjątkowo "morska" pamiątka hehe :)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...