niedziela, 10 czerwca 2012

czerwcowe przetwory cz. I

Zrobiło się cieplej i słoneczniej a mnie coraz bardziej ogarnia fala przetworowego szaleństwa nakręcana przez panie z targu mówiące już o końcu sezonu truskawkowego. Jakim końcu, pytam się? Przecież dopiero truskawki się zaczęły. Nawet jeszcze nie zdążyłam się nimi porządnie najeść, ba nawet jeszcze nie doczekałam się większego spadku ceny, a już mają zniknąć? Coś mi się wydaje, że to takie celowe nakręcanie klientów mające służyć poprawie sprzedaży. Cóż, nakręcanie czy nie, ja już zrobiłam pierwszą partię słoików. Na pierwszy ogień poszedł szczaw i rabarbar. Ten drugi połączyłam z truskawkami w kompot. Początkowo myślałam o jakiejś konfiturze rabarbarowej, ale nie znalazłam przepisu który powaliłby mnie na kolana.





Wyszło mi 16 słoików z kompotem i 5 ze szczawiem (trzy małe i dwa większe, choć pewnie te większe będą na dwa razy). Jeszcze mam chrapkę na kompoty z agrestu, porzeczki, renklody, czereśni, jabłek, gruszek. Pewnie u was kompoty nie są aż tak popularne, ale u mnie bardzo dobrze schodzą.

Zrobiłam też etykiety na słoiki, a z braku kolorowego tonera dodałam gdzieniegdzie akcenty flamastrem.





Jeszcze w czerwcu chciałabym zrobić kompoty z samych truskawek i trochę konfitur lub dżemów truskawkowych. Potem z początkiem lipca przywitam się z polskim morzem i poplażuję trochę :) Wróciwszy wypoczęta może będę miała siły na dalsze spiżarniowe kreacje.

A tutaj widać na parapecie nowe roślinki, ale nie o nich lecz o osłonkach na nie już wkrótce opowiem...


13 komentarzy:

  1. Normalnie szacun za te przetwory mnie się zwyczajnie nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś wielka! Słoiczki wyglądają uroczo :)

    Pozdrawiam ♥ Pati

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci zazdroszczę, ja bardzo lubie robić przetwory, ale teraz kompletnie nie mam czasu - macierzyństwo mnie pochłonęł :-) Kompoty uwielbiam , a truskawkowy to smak dzieciństwa.
    Wszystko tak pięknie "zapakowałaś", niedość, że przydatne to jeszcze ja fajnie tworzy domowy klimat.
    Ja też w lipcu nad morze, jeszcze nie wiem gdzie, bo chciałabym gdzieś gdzie jest mnie ludzi.
    Pozdrówka i dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam i jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  5. witam,
    zaglądam bo "hen daleko" brzmi ciekawie i zachęcająco:)pięknie przystroiłaś te słoiczki. pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaale pięknie wyglądają te słoiki! Świetne mają ubranka i etykiety. Ja jeszcze nie robilam przetworów ale wszytsko przede mną :) Zaciekawiły mnie te słoiki ze szczawiem....do czego je potem wykorzystujesz? Pamiętam jak moja babcia chodziła na łąkę zbierać szczaw a potem gotowała mi zupę.....Pyyyha :)
    Dzięki za przywołanie fajnych wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze szczawiu w słoiczkach robię właśnie zupę :) do tej pory kupowałam gotowy w słoikach, ale są tam takie ostre kawałki, włókna i musiałam to mozolnie przecierać przez sito przed każdym użyciem. A teraz będę miała swój, bez żadnych "dodatków" :)

      Usuń
  7. Śliczne słoiczki! Też chcę zrobić dżemy truskawkowe ale martwi mnie ten koniec sezonu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie ładne!!

    I smaczne zapewne :))

    Pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu;)
    Cudne te kaptury na słoiki. I co za poświęcenie z tym malowaniem flamastrem!! Szok;) czego się nie robi dla wyglądu...słoików;)
    Niesamowita jesteś..
    Pozdrawiam ciepło:)
    Kasia, Rustykalny dom

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładne te Twoje słoiczki. Właśnie uświadomiłaś mi, że najwyższy czas robić przetwory. Kiedyś robiłam ich bardzo dużo, odkąd jestem mamą nie mam już tyle czasu. Na pewno zrobię dżemiki i kompot dla mojego Brzdąca a w sierpniu powidła.
    A jak przygotowujesz kompot? W jakich proporcjach?

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie winka-lavenderhome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do słoika takiego ok. litrowego wrzucam truskawki do 1/3 wysokości lub troszkę więcej i zasypuje je 2 łyżkami czubatymi cukru. Zagotowuje wodę i wlewam ją do słoików, które potem zakręcam i odwracam dnem do góry (trzeba lekko zamieszać żeby cukier się rozpuścił). Jak wszystko przestygnie to wkładam jeszcze tak dla pewności na te 20 minut do piekarnika, chociaż nie jestem pewna czy to konieczne, i znów odwracam do całkowitego wystygnięcia. Zresztą wolę jak słoiki stoją w piekarniku niż mi zajmują miejsce na stole w malutkiej kuchni :)

      Usuń
  11. ale super, rzeczywiście !!!!! hahaha pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...