sobota, 25 lutego 2012

zaległości

Ostatnio tak jakoś nie mam czasu przysiąść i powklejać nieco zdjęć na blogu. Czasem gdy pamiętam, udaje mi się pstryknąć parę fotek a potem już nie mam siłyte dalej się nimi zajmować. Tym oto sposobem będzie dziś wiele zdjęć, które leżakowały w pamięci aparatu, czekając na właściwą chwilę żeby je upublicznić :)
Zacznę od "nowości" jeśli można to tak ująć. Bodajże w czwartek zrobiliśmy sobie dzień truskawkowego szaleństwa! Na śniadanie były kanapki z twarożkiem i musem truskawkowym a do nich oczywiście koktajl. Od razu uprzedzam, że tym razem (odnosząc się do walentynkowego postu) nie były to truskawki typowo "ozdobne", lecz mrożone więc miały swój odpowiedni smak, zapach i kolor :)
Zresztą sami zobaczcie...


W dalszej części truskawkowego dnia były również kluski z truskawkami (dla niuni wersja z mini kluseczkami w kształcie gwiazdek), a na koniec znowu koktajl, ale tym razem truskawkowo-bananowy, który zresztą wypiłam sama, bo mąż już się przesłodził od tych czerwonych pyszności-słodkości.
W tak zwanym między czasie, podziwiałyśmy z córusią fartuszek, który dostała od babci. Śliczny czerwony w białe groszki, wiązany z obu stron z boku ze "słodziakową" falbanką u dołu :)))


Natomiast dzień wcześniej, czyli w środę popielcową, mieliśmy naleśniki z serem. Zawsze wychodziły mi takie dosyć blade, choć próbowałam różnych sposobów (typu więcej jajek, dodatek rozpuszczonego masła do ciasta lub cukru). Nie wiem co się stało, ale tym razem wyszły super rumiane. Podejrzewam, że to chyba kwestia temperatury patelni. Naleśniki były z serem, a do niego dodałam cukier waniliowy, a przynajmniej ufam że tym razem jest to waniliowy a nie wanilinowy. Zresztą jakiś czas temu wręcz mną wstrząsnęło jak się dowiedziałam, że cukier który uważałam za waniliowy jest tak naprawdę samą chemią - waniliną i obok wanilii to to nawet nie leżało. Pamiętam, że przy pierwszej wizycie w markecie popędziłam do działu z artykułami do pieczenia i w popłochu błądziłam wzrokiem po półkach szukając cukru waniliowego jednocześnie załamując się widząc wszędzie tą wanilinę. Koniec końców poddałam się, a nawet zastanawiałam się nad zrobieniem domowym sposobem cukru waniliowego z laski wanilii, ale któregoś razu trafiłam na "cukier z prawdziwą wanilią". Nawet nie czytałam składu i w sumie to chyba wolę nie czytać, ale używam go i... żyję dalej :)



Mój drogi mąż postanowił któregoś dnia zaprosić kolegów do domu na piwo. Na dworzu zimno i plucha, więc w sumie czemu nie. Miało być tylko piwo, ale ja jak to ja nie mogłam się oprzeć. Jak tylko słyszę, że ktoś ma wpaść to w głowie mi świdruje nadmiar pomysłów. Jedynym ogranicznikiem jest w sumie czas i produkty posiadane w lodówce. Zrobiłam sałatkę jarzynową i z tuńczyka. Zaskoczenie było spore, bo nikt się nie spodziewał kolacji, lecz jedynie piwa. Na hasło... "przecież miało być tylko piwo..." odparłam, że to taka zagrycha do piwa. :)))


Aha... zapomniałabym jeszcze wtorkowy obiadek.. pulpeciki z sosem i ryżem a do nich surówka z białej kapusty z marchewką i cebulką :) mniam mniam




pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...