Naszła mnie ostatnio ochota na pierogi z wiśniami, których jeszcze w tym roku nie jadłam. Oczywiście w te upały robić mi się ich samej nie chciało, więc zjadłam ze smakiem kupne :D tak, tak lenistwo we mnie wzięło górę, ale jak to mówią nie ma tego złego... otóż swoją zachciewajką zaraziłam mamę. Tak więc już kilka dni później mama zajęła się wyrobem pysznych pierożków a wnuczka dzielnie jej asystowała :))
Super pierogowa sesja! Ale mi smaku narobiłaś ... tylko, że u mnie juz po wiśniach :-( ale od czego garmażerka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
mniam, mniam :) smakowicie wyglądają i pewnie takie były :) z takim pomocnikiem, to robota w rękach się pali :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń