wtorek, 5 marca 2013

ciacho...

Tak jakoś miło i słonecznie się zrobiło, że aż postanowiłam upiec małe co nieco dla łakomego brzuszka :) W obroty poszła tarta z jabłkami. Przepis wzięłam z internetu, ale nawet go nie zapisałam sobie bo jak to zwykle u mnie bywa przysporzył mi trochę problemów hehe Ciasto wyszło lejące jak na naleśniki, a miało być kruche. No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo nadarzyła się okazja do zużycia resztki mąki razowej, która pałętała się po szafce. Masa którą zalewałam jabłka też jakaś dziwnie rzadka była, ale ostatecznie zostawiłam tartę w piekarniku do wystudzenia i wyszło w porządku :)








Za to uwaga uwaga..... dziś po raz pierwszy robiłam obiadek w parowarze! Nie żebym była fanatyczną zdrowego jedzenia, o nie... zbyt kocham kuchnię okraszaną, smażoną, zagęszczaną itp. No ale od czasu do czasu, a w zasadzie gdy tego czasu brakuje albo chciałoby się go poświęcić na co innego (szczególnie teraz gdy słoneczko świeci a niebo jest bezchmurne), można sobie pozwolić na zdrowszą alternatywę dla domowego obiadku. Nie przedłużając już powiem, że... parowar - super sprawa! Wstawiając do niego jedzonko nachodziły mnie myśli, że pewnie wszystko będzie twardawe i niesłone. Jakież było moje zdziwienie, gdy wyciągnęłam gotowy obiadek, a należy wspomnieć że w całej kuchni pachniało marchewką i brokułami. Danie z parowaru okazało się wcale a wcale nie twarde, lecz wręcz przyjemnie miękkie. Mięso przed gotowaniem przyprawiłam tylko pieprzem i rozmarynem i powiem wam, że potem na talerzu nawet go nie soliłam bo nie czułam takiej potrzeby. Fakt faktem że trochę suche było, ale pierś z kurczaka nawet gotowana tradycyjnie w wodzie też jest raczej suchym mięsem - przynajmniej jak dla mnie. Natomiast zdziwił mnie ryż, bo sądziłam że wyjdzie raczej sypki a on był taki kleisty... chyba w sam raz do jedzenia pałeczkami hehe :D Ogólnie mówiąc jestem bardzo zadowolona i pewnie częściej będę jedzonko "parować" :))

8 komentarzy:

  1. Na pewno pyszna ta tarta z jabłkami :) zjadłabym oj zjadła taką :)
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu :) zapraszam również do dołączenia do obserwatorów mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyglada smakowicie, a co do parowara- ktos Cie zachecil, czy tak poprostu sprobowalas i kupilas??? pytam bo zdania sa mocno podzielone na za i przeciw
    pozdrawiam cieplutko
    ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do parowaru przymierzałam się od pewnego czasu głównie ze względu na to że lubię gotowanego łososia (ale w wodzie się trochę rozwala a pieczony to już dla mnie nie to samo) a po drugie córka uwielbia brokuły, które jak znalazł też się nadają do parowania :) A sam parowar dostałam od mamy jakoś w styczniu i tak stał i stał... aż dziś się zdecydowałam go wypróbować i na serio jestem zadowolona :))

      Usuń
  3. Tarta wygląda apetycznie, nie widać, że sprawiała tyle kłopotów, o parowarze słyszałam duże dobrych opinii, sama mam podobne urządzenie, ale nie mogę się zabrać za jego wypróbowanie. Zachwyciły mnie też ptaszki z poprzedniego posta są cudne i takie kolorowe,
    pozdrawiam
    kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :) A parowar musisz koniecznie wypróbować... ja też się wahałam i ten moment odwlekałam, ale moim zdaniem warto go wypróbować! :)

      Usuń
  4. dziękuję za odwiedzinki i zapraszam na candy na mojego drugiego bloga:)
    http://www.zapraszamydostolu.blogspot.com/2013/03/wielkanocne-candy-czyli-prezenty-dla.html
    pzdr Asia K

    OdpowiedzUsuń
  5. Smacznie i pięknie się prezentuje, oj przydałby mi się kawałek na ta chorobę co mnie meczy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do słodkiej zabawy w malinowym niebie :)
    http://malinoweniebo.blogspot.com/2013/03/sodkie-cukierasy.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...