Nastał już listopad. Żółto-pomarańczowe liście sypią się kiściami z drzew niczym konfetti. Praktycznie w ogóle znikają popołudnia, zamieniając się szybko w wieczory a te z kolei w noce. Nie ma co - zimno się już zrobiło i basta! Aby tchnąć trochę życia w te ponure dni i dusze domowników błąkające się niczym zjawy po mieszkaniu, postanowiłam przywrócić choć odrobinę wiosny. Jak tego dokonałam? Otóż zasadziłam w doniczce pietruszkę, którą dostałam od mamy :) Szybko wyrosła zieloniutka natka i od razu zrobiło się weselej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz