wtorek, 26 czerwca 2012

przed wyjazdem

To mój ostatni wpis przed wakacyjnym wyjazdem nad morze. Od soboty będę przez dwa tygodnie gościć nad polskim morzem :)
A póki co, przedstawiam wam przetworzone jagódki, morwy i truskaweczki. Z jagód i morw powstały słoiczki w sosie własnym a z truskawek konfitura. Doszłam do wniosku, że nie ma co podpisywać jagód, bo i tak innych przetworów z nich nie robię, więc została przymocowana jedynie informacyjna zawieszka ;) Natomiast, żeby nie pomylić morw z planowanymi przeze mnie do zrobienia jeżynami, zdecydowałam się na opis.




A na odchodne skuszę was naszymi weekendowymi obiadkami... Jednego dnia była rolada z mięsa mielonego owinięta plastrami boczku z makaronem z grzybami a drugiego dnia płocie z pieczonymi ziemniaczkami :)) mniaaam... mam nadzieje, że narobiłam wam smaku, szczególnie na rybkę bo sama będę się nimi raczyć podczas urlopu :)


 Rybka przed pieczeniem:


i po:



pozdrawiam słonecznie (oby!) i ahoj przygodo.....

wtorek, 19 czerwca 2012

truskawki i kilka słów o doniczkach

Sezon na przetwory się rozkręca a ja powoli kończę z truskawkami. Mam kompoty, dżemy i konfitury. Pozostało jeszcze tylko ponaklejać etykiety na słoiki.






Truskawki towarzyszyły nam ostatnio nie tylko jako składnik przetworów, ale oczywiście również jako smakołyk do podjadania.




W weekend pojechaliśmy na działkę. Po drodze widać już było wiele osób sprzedających kurki i jagody. Postanowiłyśmy z moją mamą wybrać się na "leśne łowy".  Nie powiem, trochę chodzenia było. A w dodatku pozapinane byłyśmy pod samą szyję, bo komary w lesie nie śpią ;) Zebrałyśmy trochę kurek i jagód, więc wróciłyśmy zadowolone. Natomiast jaka ja wyszłam z tego lasu spocona... to jakieś błędne koło, bo żeby nie zostać ugryzioną musiałam się dokładnie pozapinać, ale przez to robiło mi się gorąco i się pociłam. No a pot przyciąga komarzyska. Na prawdę podziwiam ludzi, którzy zbierają pieczołowicie te jagody w lesie. Ja wymiękam! Pociesza mnie tylko to, że zbierałyśmy we dwie, więc poszło szybciej :)





A na działce zebrałam trochę morw, choć mogły jeszcze bardziej dojrzeć. Niestety nie wiem jak by wyglądała z nimi sprawa za tydzień, więc zdecydowałam się brać co jest :)


I jeszcze kilka zdjęć:





A na koniec coś co obiecałam w poprzednim poście, czyli kilka słów o osłonkach na doniczki...


Może ktoś potępi, może ktoś przyklaśnie, ale zabrałam je (czyt. ocaliłam) z przed śmietnika. Tak, tak dobrze przeczytałyście, ktoś wyrzucił takie cuda. Przypuszczam, że temu komuś szkoda było je od tak wywalić, bo nie leżały bezpośrednio w kuble, ale obok. Pewnie liczył na to, że ktoś je przygarnie. No i takim oto sposobem stałam się posiadaczką dwóch ocynkowanych osłonek (w sumie z Ikea) i jednego kubełka :)
Jakby tego było mało, to kupiłam w lumpeksie za grosze koszulę w paseczki i wycięłam z niej pasek, którym obwiązałam wiaderko oraz gwiazdy, które z kolei przykleiłam do osłonek :) No i oczywiście potem równie przyjemna rzecz, czyli wybieranie roślinek w sklepie :)










niedziela, 10 czerwca 2012

czerwcowe przetwory cz. I

Zrobiło się cieplej i słoneczniej a mnie coraz bardziej ogarnia fala przetworowego szaleństwa nakręcana przez panie z targu mówiące już o końcu sezonu truskawkowego. Jakim końcu, pytam się? Przecież dopiero truskawki się zaczęły. Nawet jeszcze nie zdążyłam się nimi porządnie najeść, ba nawet jeszcze nie doczekałam się większego spadku ceny, a już mają zniknąć? Coś mi się wydaje, że to takie celowe nakręcanie klientów mające służyć poprawie sprzedaży. Cóż, nakręcanie czy nie, ja już zrobiłam pierwszą partię słoików. Na pierwszy ogień poszedł szczaw i rabarbar. Ten drugi połączyłam z truskawkami w kompot. Początkowo myślałam o jakiejś konfiturze rabarbarowej, ale nie znalazłam przepisu który powaliłby mnie na kolana.





Wyszło mi 16 słoików z kompotem i 5 ze szczawiem (trzy małe i dwa większe, choć pewnie te większe będą na dwa razy). Jeszcze mam chrapkę na kompoty z agrestu, porzeczki, renklody, czereśni, jabłek, gruszek. Pewnie u was kompoty nie są aż tak popularne, ale u mnie bardzo dobrze schodzą.

Zrobiłam też etykiety na słoiki, a z braku kolorowego tonera dodałam gdzieniegdzie akcenty flamastrem.





Jeszcze w czerwcu chciałabym zrobić kompoty z samych truskawek i trochę konfitur lub dżemów truskawkowych. Potem z początkiem lipca przywitam się z polskim morzem i poplażuję trochę :) Wróciwszy wypoczęta może będę miała siły na dalsze spiżarniowe kreacje.

A tutaj widać na parapecie nowe roślinki, ale nie o nich lecz o osłonkach na nie już wkrótce opowiem...


poniedziałek, 4 czerwca 2012

warmińska wieś...

W weekend wybraliśmy się do teściów na Warmię. Pogoda niestety nie dopisała, ale i tak spędziliśmy trochę czasu na świeżym powietrzu. A oto foto-relacja z wypadu. Uwaga dużo zdjęć! :)




Tutaj kura wysiaduje chwilowo  kacze jaja:






Krowa jako jedyna chętnie pozowała. Nawet zrezygnowała z jedzenia i podeszła bliżej zobaczyć kto też tam się czai w krzakach z aparatem :)











 Ule nie mają obecnie lokatorów.


A tutaj już ziarno dla kur i gołębi:



A przy domu peonie:


Tegoroczne czereśnie już są czerwone:








Wyjście dla gołębi:

Teść przy pracy:






A na koniec zaciekawił mnie gołąb, który miał ogon rozłożony jak paw i zresztą zachowywał się trochę jak paw ;)




Teraz jesteśmy już w domku i pogoda nijaka, deszczowo, pochmurnie, zimno. Podobno w przyszłym tygodniu będzie upalne lato :) Poczekamy, zobaczymy.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...