W zasadzie to... no nic się nie dzieje! Niby co ma się dziać, mógłby się ktoś spytać. A ja w odpowiedzi nawet nie wiedziałabym co powiedzieć. Mija dzień za dniem, ni to zima, ni to wiosna. Tak jakoś nijak.
A poprawę nastroju dziś mam racuchy z jabłkami :))
Kupiłam sobie też dwa wiklinowe koszyczki. Jeden, dosyć pokaźnych rozmiarów na razie służy jako zbieracz wszelkiej domowo-salonowej drobnicy (czyt. notesy i notesiki, długopisy, ołówki, chusteczki, kable itp.). Docelowo widzę w nim owoce czekające na jesienny przerób, czyli jabłka, gruszki, śliwki itp. więc jeszcze sobie trochę poleży i poczeka.
Mniejszy koszyczek znalazł miejsce w przedpokoju pod lustrem i służy do przechowywania kluczy, żeby nie trzeba było ganiać i szukać ich po całym mieszkaniu przed wyjściem z domu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz