Wreszcie udało się nam zebrać w sobie i oddać aparat fotograficzny do serwisu! Późno, bo po roku, ale co mi tam... ważne że w ogóle oddaliśmy do naprawy :) Sęk w tym, że najwyraźniej o kilka dni za późno :D A dlaczego? A no dlatego, że w następną sobotę wyjeżdżam na wakacje a aparat będzie dopiero po weekendzie :-/ Co za kiepskie zrządzenie losu ehh... choć przy dobrych prądach może aparat zostanie mi dowieziony w trakcie letniego wypoczynku... oby, oby! :)
Żeby tego wszystkiego było mało to kiedyś chyba pisałam, że córka chciała nam umyć laptopa i przez to wszystko przestał działać ekran. Podłączyliśmy zewnętrzy monitor i jakoś to funkcjonowało, ale jedynie w trybie awaryjnym (!?), więc był problem z funkcjonowaniem niektórych rzeczy na komputerze... :-/ Potem zaświeciło się światełko w tunelu i mamy drugiego laptopa, ale niemal każdego dnia okazuje się, że coś nie jest zainstalowane. Na domiar złego jest to inny system operacyjny od tego, który miałam na poprzednim, więc nie mogę się połapać co i jak.
Chciałam dziś zrobić wreszcie jakiś post z ostatniego miesiąca (taki śmieciowo-zbiorczy), ale nie mogłam się połączyć przez bluetooth grr.... w końcu wkurzona znalazłam kabel, ale i to nie do końca pomogło, bo komputer widział tylko zdjęcia z wybranych przez siebie katalogów haha :D Normalnie bal na kółkach mam z tym wszystkim. Musiałam na telefonie przekładać zdjęcia pomiędzy katalogami, żeby w ogóle cokolwiek można było przesłać.
Ehh... już nawet nie chce mi się o tym wszystkim myśleć. Na szczęście mam pod nosem pierożki ruskie, które dziś robiłam, więc chociaż to mi umila te "nerwowe" chwile :)
Nie wiem czy jeszcze jakiś post umieszczę przed wyjazdem, ale pociesza mnie myśl, że przynajmniej będę już miała wreszcie swój aparat! :)
Mniammmm, pierożki, moje ulubione:)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanych wakacji
Pozdrawiam
Nie ma lepszych od ruskich!
OdpowiedzUsuń